Strony

piątek, 25 sierpnia 2023

Filmy, które kochałam - część I

Żyję  na tyle długo, żeby pamiętać istnienie takich miejsc jak wypożyczalnie kaset video. Obok księgarń, sklepów plastycznych, a trochę wcześniej sklepów z zabawkami, wypożyczalnie video były jedną z tych magicznych przestrzeni, gdzie wstępowało się w inny wymiar istnienia. Można się uśmiechnąć, powiedzieć że przesadzam. Ale ja wiem, że nie przesadzam. Pamiętam to uczucie. 

Plakaty filmowe, od lewej: Szkoła czarownic, Ghost World, Biały Oleander, Blair Witch II, Królowa potępionych.

Gdzieś tam najwcześniej były bajki dla dzieci. Wiadomo.

Trochę później już w gimnazjum, etap Króla Lwa i Pokahontas (z przerwą na Titanica xD) przeminął z wiatrem (nomen omen, filmową adaptację losów Scarett O'Hara uwielbiam po dziś dzień!) i tym samym, nastała epoka: slasherów, thrilerów, horrorów i czarnych komedii. W TV co tydzień oglądało się Buffy, a w wolnej chwili biegało do wypożyczalni po kasety VHS z dziełami takimi jak Wiem, co zrobiłeś zeszłego lata czy inne Krzyki.

Była faza. Na wampiry, czarownice, nawiedzone domy, klątwy, duchy i stojące za tym tajemnice. W zasadzie to była od zawsze - ale rodzice jakoś nie wypożyczali mi takich rzeczy we wczesnej podstawówce. To pewnie przez to, zły gotyk boli mnie całe życie.

Byłam największą fanką Thory Birch i Christiny Ricci. A jak już się zafiksowałam na jakimś filmie i bohaterach, to oglądałam go po kilka razy w tygodniu. 

Ostatni raz* byłam w wypożyczalni jaaakoś latem 2003. Pamiętam w której, pamiętam filmy, które wypożyczałyśmy z kuzynką, ale nie mam już takiej pewności czy było to VHS czy DVD. Wydaje mi się, że jednak jeszcze to pierwsze. 

A zaraz potem wszyscy podłączyli się do stałego internetu, (to wtedy pojawiła się fala tzw. dzieci neostrady**) i jakoś tak naturalnie wyszło, że wypożyczalnie nie były już pierwszym wyborem. 

*

Weszłam dzisiaj na Netflixa i stwierdziłam, że nie mam co oglądać. Wyskoczyła mi jakaś k-drama jako propozycja, więc zajrzałam do zakładki Moje filmy. Mam tam różne rzeczy, których też prawie nie oglądam. Rzuciła mi się w oczy Szkoła czarownic. Mam własną kopię na DVD, ale niech sobie i będzie pod ręką na VOD, bo tak wygodniej niż ściągać z półki i pakować w rozdygotany od nowości slot na płyty w PC. 

To właśnie ta sytuacja natchnęła mnie do napisania tego tekstu. 

Kiedy to się skończyło? Coś czym żyłam, dziś opisuję jak przedwojenne wspomnienie. Kiedy przestałam się tym jarać? Kiedy przestałam utożsamiać się z bohaterami? Chyba przestałam to czuć. Być tego ciekawa. Chyba przegapiłam ten moment. Może dorosłam? (iksde) A może proza życia wdarła się za bardzo, zabierając czas, zmuszając do zajmowania się tym co 'słuszne'. Może jeszcze da się odkurzyć, odkopać i przeżyć to jeszcze raz - chociaz inaczej (bo w końcu rzeka płynie, zmienia się wszystko, również i my - jak mawiał klasyk). Zanim jednak dosłownie zacznę kopać i odkurzać w swoich zbiorach, postaram się pokrótce przytoczyć kilka pozycji, które miały dla mnie kiedyś duże znaczenie. Żeby nie przesadzić, niech to będzie pięć tytułów - ale już wiem, że powstaną kolejne części tej wyliczanki.

No to zaczynamy!

SZKOŁA CZAROWNIC

Premiera miała miejsce  w 1996 roku. Pamiętam plakaty na mieście. Czy byłam na tym filmie w kinie? Oczywiście, że ...nie! Zobaczyłam go chwilę później i od razu się zakochałam. 

Film o czarownicach! Proszę państwa, taka historia nie mogła mnie nie obchodzić! Ulubioną bohaterką była oczywiście Nancy grana przez Fairuzę Balk (ciekawe dlaczego). W filmie grała również bardzo popularna w tamtych czasach Neve Campbell (nigdy nie rozumiałam jej fenomenu), Robin Tunney, która kilka lat później miała fajną rolę w Mentaliście i Rachel True o której nic nie wiem (wg filmwebu wciąż żyje, nadal gra ale jak zobaczyłam w czym, to już rozumiem tę ciszę). 

Swoją drogą,  w 2020 r. powstał sequel o podtytule: Dziedzictwo. Widziałam, był OK. Niewiele z niego pamiętam. Bardzo współczesny. No i ma jeden smaczek dla fanów pierwotnej wersji. Na samym końcu.


GHOST WORLD

I to jest ten moment, kiedy nie wiem jak zacząć. Bo to nie tylko tak, że ja ten film lubiłam - nie, nie. Powiedzieć, że lubiłam Ghost World, to jak powiedzieć, że Freddie Mercury ładnie śpiewał. Ja tę historię totalnie wyznawałam. Zostałam największą fanką filmu, komiksu, autora komiksu, aktorów, filmów zrealizowanych przez tę samą ekipę i cały czas miałam wrażenie, że mam niedosyt.

Enid Colesław, w filmie grana przez Thorę Birch (a tu mogłabym sprzedać ciekawostkę o tym, kim była jej matka, ale jak ktoś jest teraz bardzo ciekawy bo nie wiedział, to może sobie zgooglować), była alter ego twórcy komiksu Daniela Clowesa. I jednocześnie postacią z którą do bólu utożsamiałam się przez lata. Dziś bym powiedziała, że nie widzę w nas aż takich podobieństw - chociaż faktycznie, lata temu przeszłam fazę bycia totalną hejterką wszystkiego. Tak, wiem jak działa umysł hejtera - wszyscy to idioci i looserzy. A krytyka to pierwszy krok do poprawy (xDDDDDDDD).

I ten Steve Buscemi. Jaki on był beznadziejnie kasztaniarski przez co PRZECUDOWNY!

A i jeszcze grała tam Scarlett Johanson, której nie lubię. Co wy w niej widzicie? (przemówiła pozostałość po hejterze :P).


BIAŁY OLEANDER

Świetna historia na podstawie książki. Książkę oczywiście mam. Czytałam - jest bardziej brutalna od filmu. To historia relacji nastolatki z jej toksyczną matką. Można powiedzieć, że kino drogi - chociaż nigdy do tej pory tak o tym filmie nie myślałam. Ale tak, Astrid grana przez Alison Lohan przeszła długą drogę od bycia pod wpływem matki, do uwolnienia się od niej emocjonalnie. Szkoda, że życie to nie bajka i takie historie mają zwykle inne zakończenie. 

Z wielkich nazwisk zobaczymy Michelle Pfeiffer i Renee Zellweger. Obie świetnie zagrały. 


BLAIR WITCH  II: KSIĘGA CIENI

Trzymając się klucza dzisiejszej listy (czyli historii gdzie mamy jakąś pokrewną duszę) wrzuciłam kontynuację kultowej pozycji... jednak, z tego miejsca przyznam się bo mogę, że The Blair Witch nigdy mi się nie podobało. Obejrzałam raz, zanudziłam się. Pamiętam jedynie parodię sceny z latarką, która już pochodziła z którejś części Strasznego Filmu.

Blair Witch 2 to już zwykły fillm fabularny. Tajemnica, niedopowiedzenia. Coś, co wisiało w powietrzu. Ale przedstawione już klasycznie po hollywoodzki, a nie jako jakiś mokument (czy inna stylizacja na prawdziwe nagranie). I bohaterowie, których bardzo lubiłam - zwłaszcza całą na czarno Kim :P


KRÓLOWA POTĘPIONYCH

Bardzo często spotykałam się z porównywaniem Królowej Potępionych z Wywiadem z Wampirem - na niekorzyść tego pierwszego. Porównania wydają się naturalne, bo obie historie pochodzą z Kronik Wampirów Anne Rice, natomiast to tak różne filmy, że ja bym jednak nie pokusiła się o porównywanie. 

A jeśli już, to we wczesnej dorosłości wolałam Lestata gwiazdę rocka. I soundtrack Korna. I calą estetykę filmu. 

*

I już myślę o innych filmach: Kruk, Kruk 2, Mój pierwszy książę (świetny film z kretyńskim tytułem)... przy kolejnej fali weny, poopowiadam jeszcze o filmach w klimacie, bo widzę, że metoda pisania strumieniem świadomości, dobrze robi na przypominanie sobie kolejnych rzeczy. Będzie część II. Kiedyś.

----

*ostatni raz ogólnie był  w 2010 r.  - ale tego nie liczę, to była jednorazowa wizyta po latach i zdecydowanie, to już nie było to. 

** pejoratywne określenie na zjawisko w sieci w latach ok 2003-2005, kiedy popularna stała się usługa neostrady od TP, i tym samym  w interenecie pojawiło się bardzo dużo dzieci, które zachowywały się adekwatnie do swojego wieku :D